Translate

środa, 3 sierpnia 2016

Rozdział II

<Mira>
- Jasne – zmierzałam do domu inną drogą niż zwykle. Kiedy przechodziłam przez jezdnie rozmyślałam o tym czy babcia miała rację jeśli chodzi o zmianę szkoły. Może nie chciała, aby stała mi się jakakolwiek krzywda.- Też mi coś… Ech ludzie są okropni. Nagle usłyszałam pisk samochodu i krzyki ludzi. A potem spowiła mnie ciemność.
<Jackie>
Po wyjściu dziewczyn, zamknęłam bibliotekę i ruszyłam do klasy. Lekcje minęły bardzo szybko, wiele z nich naprawdę nie były potrzebne. Kiedy ostatnia godzina minęła, pobiegłam do sali prób. Po 1,5 godzinie w końcu ruszyłam do domu. Gdy przekroczyłam próg domu usłyszałam kolejną kłótnię pomiędzy rodzicami a bratem. Pobiegłam do swojego pokoju zahaczając o kuchnię i tamtejszą lodówkę. Do sypialni weszłam z tacą jedzenia. Przegryzając kanapki  pisałam piosenkę dla chóru. Po półgodzinnym ślęczeniu miałam tylko jedną zwrotkę. Potrzebowałam odpoczynku od tego wszystkiego. Wyciągnęłam legginsy i nową bluzkę wciągnęłam buty i zamykając drzwi krzyknęłam
-Wychodzę, wrócę późno
***
Weszłam do klubu ,,Night Cafe” przybiłam piątkę z bramkarzem i usiadłam prz barze.
- Cześć Trass
- Siema Mała. To co zwykle ?
Kiwnęłam głową. Przez 6 godzin balowałam- tańczyłam, piłam, śpiewałam- poprosiłam Trassa aby zadzwonił po taksówkę. Kiedy wróciłam była 4 nad ranem od razu zasnęłam. Kiedy wstałam 3 godziny później miałam strasznego kaca, na szczęście rodziców nie było już w domu, a ja miałam wolne.
<Susan>
Wysiadłam z autobusu i ruszyłam do domu. Po drodze minęłam sklep z ubraniami, do którego wstąpiłam. Wyszłam z niego po godzinie z zakupioną krótką, dżinsową sukienkę. Szłam skrótem, którym podążałam kiedy mi się spieszyło. Robiło się ciemno, a ja czułam że ktoś mnie śledzi. Jednak kiedy się odwróciłam nikogo nie zauważyłam. Nagle ktoś złapał mnie za nadgarstki i przycisnął mnie do ściany.
- Puść mnie – kopnęłam napastnika w krocze, dzięki czemu uwolniłam się i pobiegłam do domu.
Sprawdziłam kieszenie – okazało się, że mężczyzna ukradł mi portfel.
<Mira>

Obudziłam się na jezdni. Zauważyłam, że zaraz przy pasach stały dwa pokiereszowane samochody. Czarny Hammer prawdopodobnie dachował bo był odwrócony dachem do asfaltu, zaś drugie auto – Mitsubishi miało wgniecioną maskę. Nagle poczułam, że ktoś podnosi mnie, obróciłam się w stronę osobnika, a ten uśmiechnął się i zapytał:
- W porządku  mała ????
Zaskoczona zaczęłam na niego krzyczeć
- Chyba Cię…!!!! – nie zdążyłam dokończyć
- Subaru-san!!!- krzyczał jakiś chłopak – żyjesz ?, to znowu oni- syknął widząc zaistniałą sytuacją
Obok nas zebrał się tłum gapiów i usłyszeliśmy syrenę policji
- Nie wiedziałem, że uderzą z takim rozrzutem, chwytając mnie pod rękę
- Ej!!! – wrzasnęłam zaskoczona, ale mnie zignorował
<Susan>
Biegłam do domu, miałam wrażenie, że serce zaraz wyrwie mi się z piersi. Sprawca nadal biegł za mną mimo zadanego wcześniej ciosu, szybko się poruszał. Niestety moja ucieczka skończyła się fiaskiem, oprawca dogonił mnie i obezwładnił. Podczas szarpaniny zamknęłam oczy, nagle usłyszałam trzask  łamanej kości. Otworzyłam oczy i zobaczyłam mojego oprawcę, który był okładany przez czarnowłosego chłopaka. Po chwili mój obrońca pchnął mężczyznę na mur otaczający budynek. Przycisnął swoją dłoń do gardła przeciwnika
-Następnym razem znajdź ofiarę równą sobie i więcej się tu nie pojawiaj- powiedział czarnowłosy i puścił go.
Sprawca uciekł, a nieznajomy podszedł do mnie i podał mi rękę i pomógł mi wstać.
- Nic Ci się nie stało? – zapytał
- Wszystko w porządku, dziękuję
Zarumieniłam się, nie wiedząc czemu
- Mogę zapytać jak się nazywasz ?
- Jestem Susan
Uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił uśmiech
- Śliczne imię, ja jestem Toru
Odchrząknął i spoważniał. Staliśmy naprzeciwko siebie, kiedy Toru rzekł
-Musimy powiadomić policję- wyciągnął swojego smartfona i zadzwonił.
Po niedługim  czasie odpowiednie służby przybyły na miejsce przestępstwa
<Jackie>
Siedziałam na łóżku i pisałam piosenkę, tok myślenia przerwał dźwięk rozbijającego się okna. Na podłodze było pełno odłamków szkła. Przyczyną była cegła, na której znajdował się kawałek papieru.
-,,Obserwuję Cię” – przeczytałam.
Wystraszyłam się i zeszłam do rodziców.
<Mira>
- Szef powinien zaraz być – powiedział brązowowłosy chłopak
Nadal mnie ignorowali. W tłumie zauważyłam umięśnionego, wysokiego i ciemno brązowowłosego mężczyznę, który podszedł do naszej grupki. Prawie potykając się o zwłoki prowadzącego hammera.
Jako pierwszy zwrócił się do mnie
- Witam panią, szkoda że spotykamy się w tak nieciekawej sytuacji
- W..w..w..witam co tu się dzieję ?
Poprawił swój garnitur
- Może nie tutaj, zapraszam do bardziej spokojnego miejsca- powiedział  wskazując na helikopter.
<Jackie>
Rodzice byli zmartwieni tą sytuacją co było do nich niepodobne. Tata wykonał parę telefonów, a następnie kazał nam się spakować. Po krótkim ogarnięciu pojechaliśmy do domu za miastem. Na całe szczęście nie miałam daleko do liceum. Wcześniej lokując się w pokoju wyszłam na spacer.
< Susan >
Po złożeniu zeznań, Toru miał mnie podwieźć do domu. Jednak kierował się w drugą stronę. Zatrzymaliśmy się przed wielką rezydencją. Zaprosił mnie do środka i prowadził mnie przez długi korytarz, który ciągnął się w nieskończoność.
< Narrator>
Dom rodzinny Jackie został otoczony przez agentów i pewnego ochroniarza w czarnych włosach.
< Jackie >
Kiedy przekraczałam próg domu jacyś ludzie w garniturach otoczyli dom. Zamknęłam za sobą drzwi i pobiegłam do kuchni, w której siedzieli rodzice.
- Kochanie co się stało ?- zapytała mnie mama
- Jacyś mężczyźni okrążyli nasz dom
- Tak ja po nich zadzwoniłem – odpowiedział ze spokojem ojciec.
- Co ale czemu ? czy nie wystarczy, że wyjechaliśmy za miasto ?– odparłam
- Nie, od dziś będziesz miała ochronę
Usłyszeliśmy pukanie. Mój ojciec poszedł otworzyć. Do domu wszedł wysoki dziad
- Nazywam się Daichi Katsuragi byłem kiedyś współpracownikiem twojego ojca z powodu ostatnich wydarzeń przydzielam Ci ochroniarza.
Westchnęłam i skrzyżowałam ręce na piersi
- Akizuki pozwól tu – do środka wszedł czarnowłosy chłopak. Trochę mnie to zamurowało myślałam, że ochroniarzem okaże się jakiś dziad po 50-siątce, a mój opiekun wyglądał na 20-latka.
-Akizuki to jest dziewczyna, którą masz chronić
- Witam jestem Kaiji Akizuki – wyciągnął do mnie rękę
- Cześć jestem Jacquelin Hallou, mów mi Jackie jak wszyscy- uścisnęłam jego dłoń i uśmiechnęłam się szeroko. Tak na marginesie był bardzo przystojny
J
<Mira>
- Otwórzcie !!! – krzyczałam z całych sił. Pięściami biłam w drzwi – szlag – denerwowałam się coraz bardziej – co oni myślą, że mogą mnie zamknąć jak ptaka w ozdobnej klatce?
- To nic nie da ślicznotko – odpowiedział pan Subaru
- Zamknij się to twoja wina i tych twoich facetów w czerni.
Założył ręce na piersi i oparł się o ścianę
- A ty dalej to samo?- westchnął – nie możesz siedzieć cicho i poczekać na mojego szefa? on ci wszystko wytłumaczy
Nadal byłam zdenerwowana
- Nie potrzebuje ochroniarza, sama sobie poradzę
- Mówi to dziewczyna, która wpadłaby pod samochód – uśmiechnął się szyderczo
Ja jak zwykle dobita ripostą, warknęłam na niego. Odetchnęłam przez parę minut zaś koleś, którego ojciec chyba był wielkim fanem tej marki auta, gapił się na mnie.
- Nienawidzę dziadów z tajnej policji. Chodzi o mojego ojca ..prawda ? o jego pracę informatyka ?
Uniósł brew
- Na jedną z  odpowiedzi sama już sobie odpowiedziałaś
- Wiedziałam przez niego zawsze się w coś wpakuje. Dzięki tato – mruknęłam do siebie
<Susan>
Podeszliśmy z Toru do wielkich drzwi
- Ej po co mnie tu przyprowadziłeś ? – zapytałam z zaciekawieniem
- Zobaczysz, chodź ze mną- uśmiechnął się tajemniczo
- Dlaczego mam cię słuchać. Znam cię niecały dzień – parsknęłam
- Temu, że Twoi rodzice wybrali mnie na twojego ochroniarza- odpowiedział
-Że co ? od kiedy ?- wrzasnęłam
- Nie krzycz tak bo bębenki mi wysiądą- zatkał uszy – jakiś miesiąc– powiedział i wyszczerzył się do mnie.
Burknęłam na niego i odwróciłam się do niego plecami. Otworzyłam gwałtownie drzwi i stanęłam jak wryta. Przede mną była Mira, która prawie uderzyła mnie w twarz.
- Co ty tu robisz?- w głębi pokoju zauważyłam jeszcze brązowowłosego chłopaka.
<Mira>
- Ha! Czyli nie tylko ja mam coś na sumieniu
Rozsiadłam się na fotelu, który pamiętał czasy wiktoriańskie.
<Susan>
- Boszsz…. masakra… w ogóle znasz tych facetów?
Wskazałam na chłopaków.
- A po drugie nie mam niczego na sumieniu, jakiś palant mnie napadł- przewróciłam oczami- a ty czemu tu siedzisz?
<Mira>
- Wpadłam pod samochód, a potem ktoś mnie macał na przejściu dla pieszych….
- Ktoś musiał zacząć – uśmiechnął się Subaru- nie protestowałaś
- Zboczeniec!!!!... – wrzasnęłam
Toru podśmiewał się pod nosem.
- Chyba jesteśmy wszyscy… teraz musimy poczekać na szefa- powiedział Subaru
- Jeszcze jedna osoba- podpowiedział Toru
<Susan>
Słuchałam uważnie Miry, kiedy usłyszałam śmiech Toru obróciłam się
- Czego się śmiejesz ?- krzyknęłam na niego
Chłopak się przymknął
- Jak to jeszcze jedna osoba? Kto?
Jednak nie dostałam odpowiedzi, po prostu mnie zignorowali.
<Jackie>
Po ustaleniu z grubsza większości spraw, razem z Kaijim pojechałam do ich bazy. Przez całą drogę rozmawialiśmy o pierdołach bardzo dobrze czułam się w jego towarzystwie. Dopóki nie przekroczyliśmy progu villi buzia mi się nie zamykała. Kiedy Kaiji otworzył mi drzwi i wpuścił do środka zaniemówiłam
- Wow – to było jedyne co udało mi się wykrztusić.
Chłopak się zaśmiał jednak podał mi ramię i zaprowadził mnie do jednego z pokojów. Tam siedziały dziewczyny z młodszej klasy. Mira i Susan imiona pamiętałam z kart bibliotecznych.
- Kaiji co one tu robią ?
- To samo co ty
- Yhm… okej…. to pewnie tamta dwójka to ich ochroniarze ?
- Tak ten po lewej to Subaru, a drugi Toru
- Rozumiem, to idę porozmawiać sobie z dziewczynami pewnie macie coś do obgadania.
Pokiwał głową i spojrzał na zegarek
- za 15 minut powinien zjawić się Katsuragi~kun
- nie jechał z nami ?
- Nie miał coś do załatwienia
Odwróciłam się do dziewczyn
- Witam
<Mira>
Teraz wiem kogo brakowała. Nie odzywałam się, siedziałam na fotelu.  Obserwowałam chłopaków – Kaiji był strasznie napakowany i szczupły w biodrach. Natomiast Toru był mniejszy i bardzo szczupły. Po długiej ciszy odezwał się Subaru
- Może… tak dla zaspokojenia ciekawości niech każdy powie czym zajmują się wasi rodzice.
- Informatykiem systemów- westchnęłam
<Susan>
Usiadłam po turecku na podłodze, spoglądałam na nich
- Moja matka jest bankierem, a ojciec pracuje jako barman- powiedziałam
Subaru oparł się o ścianę – wyglądał na zamyślonego.
<Jackie>
Przyszła kolej na mnie, odchrząknęłam i powiedziałam
- Ojciec jest byłym agentem CIA, teraz pracuje jako ochroniarz, natomiast matka pełnoetatową pielęgniarka. Dziewczyny i ochroniarze prócz Kaijego wpatrywali się we mnie.
- Wytrzeszczu dostaliście?
<Mira>
- Teraz wiem po co tu jesteście- wstałam z fotela i skierowałam się w kierunku  drzwi – nie jestem tu zupełnie potrzebna.
Subaru zagrodził mi drogę
- nikt nie wychodzi
- odsuń się
<Susan>
Siedziałam znudzona i śpiąca na podłodze. Usiadł obok mnie Toru
- Czego chcesz?- burknęłam
- Nie gniewaj się na mnie, nie mogłem się ujawnić. Twoi rodzice nie chcieli żebyś wiedziała, że masz ochroniarza.- plątał się w swojej wypowiedzi
- Wszystko jedno co za różnica- westchnęłam- mam do ciebie jedną prośbę
- Jaką?- Toru wpatrywał się w moje oczy
- Zostaw mnie w spokoju- ukryłam twarz w dłoniach.
Słyszałam jak zamykał drzwi, potem spowił mnie sen.
<Jackie>
Nie wiedziałam ile spędzimy tu czasu Katsuragi spóźniał się już godzinę. Szturchnęłam na wpół śpiącego Kaijiego.
-Gdzie moja torba?
- W twoim pokoju
- Zaprowadź mnie do niego
Wstał i wyszliśmy, pokój mieścił się na drugim piętrze. Chłopak pchnął trzecie drzwi
- Zapraszam
Pokój był wyobrażeniem najskrytszych marzeń
- Przepiękny
Uśmiechnął się
- Cieszę, że ci się podoba łazienka w pokoju lub naprzeciwko. Ja uciekam do sklepu wziąć coś dla Ciebie?
- Orzeszki wasabi oraz paprykowe, możesz kupić opakowanie sushi i może parę piw smakowych.
Wydawał się zdziwiony
- No co – uśmiechnęłam się szeroko.
Rozejrzałam się po pokoju, posiadał telewizor z kinem domowym niestety brakowało filmów.
- Kaiji mogę Cię prosić abyś wypożyczył parę filmów?
- Jasne nie ma problemu, jakie?
- hmm … Labirynt z Jackiem Gyllenhalem, Kolekcjoner Kości i coś z Marvela .
- No nie przeczę spodziewałem się romansideł, a wybrałaś kryminały
- nienawidzę oglądać ciągle tego samego uwielbiam jak coś się w filmie dzieje, a nie, że się gzią w każdej scenie.
Kaiji zaczął się śmiać
- Wracam za godzinę – i wyszedł

<Mira>
Byłam zmęczona tym wszystkim usiadłam przy rozłożonej kanapie twarzą do okna i dumałam.
-Nadal jesteś zła?- zapytał Subaru
Nie odzywałam się
- Masz napij się- podał mi zimną puszkę Radlera. Kiedy ją zobaczyłam, zabrałam ją od niego i otworzyłam następnie duszkiem wypiłam całą.
- Spóźnia się – szepnęłam
- Taa… to do niego podobne- usiadł obok mnie.
Przez resztę czasu żadne z nas się nie odzywało, aż w końcu zasnęłam czując na szyi jakieś ciepło.



-------------

środa, 29 czerwca 2016

Rozdział I

<Susan>
Weszłam do szkoły zaraz po dzwonku na przerwę. Wszyscy uczniowie dosłownie wystrzelili z klas. Korytarz był pełen rozmów, krzyków i dźwięku zatrzaskujących się szafek.
< Mira >
- Jak zwykle mało miejsca w tych szkolnych holach. – pomyślałam przeciskając się przez parę osób, które nagle wepchnęły mnie do sali stylistycznej
- To musi być przeznaczenie- szepnęłam do siebie.
- O nowa w szkole – krzyknął chłopak z dziwną fryzurą , który stał z grupką osób
Nauczyciel przeniósł wzrok na mnie
- Jak się nazywasz młoda panno?- zapytał
<Susan>
Po chwili usłyszałam dzwonek na lekcje, wszyscy wręcz biegli do sal -co nie zdarza się często. Zauważyłam potężnego chłopaka, który biegł prosto na mnie. Potrącił mnie tak mocno, że upadlam on nawet nie zwolnił.
- Uważaj trochę- krzyknęłam na niego i otrzepując się z kurzu, sama ruszyłam do klasy.
< Mira >
- Nazywam się Vivienne Devin miałam…
Nauczyciel przerwał mi w połowię zdania
- Przykro mi Vivienne, ale nie ma Cię na liście uczniów mojej klasy.
- Jak to nie ma !!! – zdenerwowałam się - Nie możliwe przecież wczoraj donosiłam ostatnie papiery. Może pan jeszcze raz sprawdzić.
Nauczyciel nie był zadowolony bo zaczęłam mu marnować lekcję. Chciałam coś powiedzieć, ale ktoś mnie złapał za ramię i pociągnął do tyłu.
- Hej!
<Susan>
- Dzień dobry – powiedziałam wchodząc do Sali
- Dobry, dobry jak się nazywasz ?- zapytał głaskając swoją siwą kozią bródkę.
- Susan Minx – odpowiedziałam
- Tak, tak trochę się spóźniłaś. Usiądź za Kevinem – wskazał pustą ławkę.
Siedziałam na swoim miejscu kiedy na moim stanowisku wylądował papier rzucony prawdopodobnie z końca sali. Wyglądał jak liścik.
< Mira >
Odwróciła się momentalnie kiedy drzwi zatrzasnęły mi się przed nosem.
- Puść mnie – próbowałam się wyrwać napastnikowi.
- Nowa.. pomyliłaś sale
- Chyba nie… jeszcze wczoraj donosiłam papiery na stylistykę.
- Może i tak, ale znalazły się na profilu tanecznym i wokalu.
Chłopak, który mnie trzymał wyglądem przypominał woźnego.
- Skąd ty możesz wiedzieć takie rzeczy? Wyglądasz ja woźny – wyrwało mi się
- Bo nim jestem, ale tu panuje demokracja, wszyscy wszystko mogą.
Spojrzałam na niego ze zdziwieniem
- Oczywiście szkoła najgorsza w Tokio…
On tylko się uśmiechnął i pokazał swoje czyste i wręcz błyszczące ząbki.
- Nie każda szkoła jest taka tolerancyjna jak fu- powiedział- Zresztą coś o tym wiesz
- Skąd ty…- zapytałam zaskoczona
- Sala dla żółtodziobów – artystów numer 122
Zostawił mnie samą z tyloma pytaniami
- Nie wierzę… gdzie ja trafiłam
<Susan>
Powoli otworzyłam liścik. Było w nim jedno zdanie:
,,Masz piękne oczy’’
- Kurde nie mają co robić – przewracając oczami.
Zgniotłam kartkę i wyrzuciłam przez okno, przy którym siedziałam
- Ile jeszcze ten stary wyga będzie gadał. – burknęłam patrząc na nauczyciela
Czułam, że ktoś na mnie patrzy. Odwróciłam się i zobaczyłam postawnego chłopaka. Wyglądał całkiem dobrze. Jego szare włosy i błękitne oczy pięknie komponowały się z jego ciemniejszą karnacją. Uśmiechnął się do mnie pokazując swoje białe jak perły ząbki. Odwróciłam głowę, aby nie pomyślał sobie, że mi się spodobał czy coś.
< Mira >
Nudziła mnie ta cała atmosfera dlatego poszłam do wyznaczonej sali.
- 122, 122,122 – szeptałam pod  nosem
W końcu ją znalazłam, gdy weszłam nauczyciel, życzliwie mnie przywitał ,, chociaż jeden’’
- Witam nową w klasie- podszedł do mnie podając mi dłoń, a potem lekko spychając mnie na środek klasy.
- Droga klaso przywitajcie się z Vivienne Devon.
Na twarz wypłynęły mi rumieńce i przywitałam się lekko zażenowana.
<Susan>
Jako klasa powitaliśmy nową do mnie odwrócił się chłopak, który jadł bułkę. Przystojny to on nie był bynajmniej 100 kilo żywej wagi.
- Cześć jestem Kevin
- Siema jestem Susan – uśmiechnęłam się sztucznie
Podał mi rękę z niechęcią odwzajemniałam mu ten gest. Kiedy puścił moją dłoń otarłam ją szybko o swój sweter. On się obrócił i rozmawiał z kolegą z przodu.
- Fuu… co ten chłopak jada- powiedziałam pod nosem.

- Dobra, młodzieży czas rozpocząć lekcje. Otwórzcie podręczniki na stronie 20
- Bla bla bla bla….- marudziłam otwierając książkę na wskazanej stronie. Zaczynaliśmy od epoki renesansu
- Po co mi wiedzieć czym są łacińskie literówki- pokręciłam głową.
Zapisywaliśmy jakieś głupoty w zeszycie, czyli nic nowego
< Mira >
Słaby odzew miała ta klasa dlatego usiadłam w ławce koło okna i otworzyłam książkę na stronie 20. Temat był niezwykle porąbany, szlag mnie zaraz trafi. Nagle profesor powiedział coś do mnie
- Nowa uczennica panna Devin proszę o zaśpiewanie fragmentu Renesansowej pieśni ze strony 23. Masz chwilę na przyswojenie nut.
- Że co – zaskoczyło mnie to – Czemu ja ? No właśnie
- Proszę pana ale ja nie potrafię śpiewać – powiedziałam
Nauczyciel zaczął się śmiać. Czułam się niezręcznie. Wszystko miało być inaczej miałam być na innym profilu nie taneczno-wokalnym a plastycznym.
<Susan>
- Sympatycznie wygląda ta nowa – pomyślałam – Wygląda na lekko wkurzoną ciekawe czemu, chwila a fakt pan Andre kazał jej zaśpiewać piosenkę a ona stwierdził że nie umie.
- Chyba jak lekcja się skończy podpytam się jej o parę rzeczy i tyle- chyba znów gadałam do siebie bo Kevin odwrócił się do mnie ze wzrokiem ,,mówiłaś coś?’’. Jednak pokręciłam głową, a on zajął się swoimi sprawami. Rozejrzałam się po sali i zauważyłam, że szarowłosy chłopak znów się we mnie wpatruje. Puścił do mnie oczko. Ja jednak przewróciłam oczami.
- Cholera jasna czy ten chłopak nie może się odczepić.
< Mira >
Klasa zaczęła się śmiać
-Z tego co wiem uczęszczałaś do szkoły muzycznej i byłaś w szkolnym chórze.
Jeden dzień i już wszyscy wszystko o mnie wiedzą.
- Byłam ale już nie jestem, a złożyłam papiery na stylistykę
- To bardzo ciekawe w takim razie czemu pani się tutaj znalazła ?
Klasa znów zaczęła się śmiać. Byłam bardzo wkurzona, ale nauczyciel tylko czekał, by klasa się w końcu uspokoiła więc zaczęłam śpiewać piosenkę, która była właściwie tą samą co w grze Assassin Creed 2 tylko lekko podrasowaną.
< Susan >
Gdy dziewczyna zaczęła śpiewać znalazłam się w innym świecie. Miałam bardzo dużą wyobraźnię. Trzeba było przyznać jej głos był piękny taki czysty i wysoki. Gdy skończyła uśmiechnęłam się do niej i zaczęłam klaskać.
 < Mira >
Przyznaje, że zrobiłam to tak po prostu na odwal, lecz mina nauczyciela była bezcenna. Chyba mu się spodobało bo wstawił mi 6
- Dziękuję, ale wolałabym aby następnym razem nie ingerował pan w moje życie.
Dzwonek , całe szczęście zaraz do domu bo nie wytrzymałabym ani chwili dłużej. Całe szczęście, że przyszłam tylko na ostatnią lekcję.
<Susan>
- Wreszcie dzwonek – spakowałam swoje rzeczy i wyszłam z sali. Ktoś kto szedł za mną przyspieszył kroku i zrównał się ze mną. To był chłopak, który patrzył się na mnie przez całą lekcję.
- Cześć jestem Thomas a ty ?
- A po co ci to wiedzieć?!?!?! Znam takich jak ty. Pytacie się o imię zapraszacie na kawę potem do kina, a macie tylko jeden cel zaciągnąć dziewczynę do łóżka nawet jej nie znając.- wykrzyczałam
- Nie.. nie… - odpowiedział.
Najwyraźniej musiałam przejrzeć jego zamiary bo kiedy odszedł usłyszałam jak jego koledzy mówią do niego ,,ciapa’’. 
- Uff na szczęście ten pedał sobie poszedł- powiedziałam nieco głośniej naciskając na słowo ,,pedał’’.
Poszłam w kierunku swojej szafki. Jak się okazało była tuż obok szafki Miry. Nie wiedząc jak zacząć z nią rozmowy po prostu ją pochwaliłam.
- Ładnie dziś zaśpiewałaś. Gdzie się tego nauczyłaś ?
Czekając na odpowiedź wkładałam swoje rzeczy do szafki.
< Mira >
Spojrzałam na dziewczynę, która stała obok mnie. Była niska, ale miała ładną cerę. Jej brązowe włosy były upięte w dwa opadające kitki. A oczy spoglądały na mnie jak duże brązowe perełki.
- Nie nauczyłam się. Samo wyszło- grzebałam w szafce.
<Susan
- Fajnie, że masz takie zdolności – uśmiechnęłam się.
- Na jaki profil się zapisałaś ?Przepraszam, że jestem taka ciekawska
Mówiąc to zakładałam swój granatowy płaszczyk.
< Mira >
- Chciałam pójść na profil stylistki, ale ktoś pomylił moje papiery i stało się to co się właśnie stało- założyłam czarną kurtkę z mnóstwem przypinek
<Susan>
- Masakra z tą szkołą – pokręciłam głową.
- Jestem Susan a ty bodajże jesteś Mira tak?
< Mira >
- Możesz mi mówić Jinx. Moja poprzednia klasa tak mnie nazywała- spojrzałam na pusty holi westchnęłam
- Idziesz ze mną do biblioteki ?
<Susan>
- Dobrze więc Jinx, chętnie pójdę z tobą do biblioteki akurat mam przy sobie książki do oddania…. Więc chodźmy !
< Mira >
Poszłam w jej ślady w końcu i tak nie wiedziałam gdzie biblioteka a potrzebuję książki do historii

<Jackie>
Jak zawsze o tej godzinie siedziałam w bibliotece. Prawie nikt tu nie zaglądał więc miałam spokój. Byłam z natury samotniczką przesiadującą między książkami bądź w Sali muzycznej prowadząc szkolny chór. Siedziałam między regałami na podłodze, wokół mnie leżało mnóstwo czasopism i książek, a nawet słowników. Kiedy do biblioteki weszły dwie roześmiane dziewczyny z przeciwnej klasy.
< Mira >
Śmiałam się z Kevina, który wybiegł ze szkoły jedząc kolejną bułkę i ona była z pasztetem. Kiedy weszłyśmy do biblioteki zaczęłam się rozglądać. Można było dostać oczopląsu od takiej ilości książek.
<Susan>
Gdy widziałam Kevina nie wiem czemu ale robiło mi się niedobrze. Jednak zaraz poczułam zapach książek i ruszyłam natychmiast w stronę regału z nazwą ,, książki detektywistyczno-przygodowe’’.
< Mira >
Nie mogłam się zdecydować dlatego wybrałam coś z fantastyki ,, Kryształowy tron’’. Przyznaję że ta szkolna biblioteka zdecydowanie różniła się od miejskiej.
<Jackie>
Podniosłam się z ziemi i wychyliłam zza regału
- Helloooł pomóc wam?
< Mira >
- Ja już mam – podeszłam do biurka dziewczyny, która siedziała tu jako zastępca bibliotekarki.
- A ty Susan ?
<Susan>
- Zaraz, zaraz poczekaj chwilkę.
Wybrałam książkę pt. ,,Kod królów’’ i wyjęłam dwie powieści z torby z zamiarem oddania. Położyłam wszystko na biurku.
<Jackie>
Przystemplowałam i zapisałam książki dziewczynom na konta, a następnie wróciłam do lektury i mojego kawałka podłogi. Za chwilę zaczynała się lekcja fizyki, a ja nie dokończyłam ostatniego rozdziału. Spojrzałam jeszcze w kalendarzo-notatnik po południu miałam wpisaną próbę chóru, na którą miałam przygotować kolejne rozpisane partie głosu.
<Mira>
- Dzięki miłego popołudnia- zawołałam  zamykając drzwi i kierując się do domu

<Susan>
- Pa Jinx ja muszę lecieć na autobus, a mam  tylko parę minut na dojście. Cześć- krzyknęłam  do Miry


----------------------------------------------------------------------------------------------

i tak zaczynamy naszą przygodę mam nadzieję że tym razem pomysł wypali i doprowadzimy do końca tą opowieść
                                                                                                                pozdrawiam Jackie

poniedziałek, 27 czerwca 2016

MSB

Nowe opowiadanie będzie opierało się na grze My Sweet Bodyguard mam nadzieję, że będzie się podobało. Każda z nas ma bohaterkę i osobny charakter. Wypowiedzi będą przeplatane jednak w większości łączą się wątkami, takim wstępem zapraszamy was do zapoznania się z bohaterami naszego opowiadania.
 

Toru Kurosawa
lat: 25



Subaru Ichiyanagi
lat: 26


 Kaiji Akizuki
lat: 24






Susan Minx
lat: 20


Mirajane Devine
lat: 20



Jacquelin Hallou
lat: 21




zapraszamy :*