Translate

środa, 3 sierpnia 2016

Rozdział II

<Mira>
- Jasne – zmierzałam do domu inną drogą niż zwykle. Kiedy przechodziłam przez jezdnie rozmyślałam o tym czy babcia miała rację jeśli chodzi o zmianę szkoły. Może nie chciała, aby stała mi się jakakolwiek krzywda.- Też mi coś… Ech ludzie są okropni. Nagle usłyszałam pisk samochodu i krzyki ludzi. A potem spowiła mnie ciemność.
<Jackie>
Po wyjściu dziewczyn, zamknęłam bibliotekę i ruszyłam do klasy. Lekcje minęły bardzo szybko, wiele z nich naprawdę nie były potrzebne. Kiedy ostatnia godzina minęła, pobiegłam do sali prób. Po 1,5 godzinie w końcu ruszyłam do domu. Gdy przekroczyłam próg domu usłyszałam kolejną kłótnię pomiędzy rodzicami a bratem. Pobiegłam do swojego pokoju zahaczając o kuchnię i tamtejszą lodówkę. Do sypialni weszłam z tacą jedzenia. Przegryzając kanapki  pisałam piosenkę dla chóru. Po półgodzinnym ślęczeniu miałam tylko jedną zwrotkę. Potrzebowałam odpoczynku od tego wszystkiego. Wyciągnęłam legginsy i nową bluzkę wciągnęłam buty i zamykając drzwi krzyknęłam
-Wychodzę, wrócę późno
***
Weszłam do klubu ,,Night Cafe” przybiłam piątkę z bramkarzem i usiadłam prz barze.
- Cześć Trass
- Siema Mała. To co zwykle ?
Kiwnęłam głową. Przez 6 godzin balowałam- tańczyłam, piłam, śpiewałam- poprosiłam Trassa aby zadzwonił po taksówkę. Kiedy wróciłam była 4 nad ranem od razu zasnęłam. Kiedy wstałam 3 godziny później miałam strasznego kaca, na szczęście rodziców nie było już w domu, a ja miałam wolne.
<Susan>
Wysiadłam z autobusu i ruszyłam do domu. Po drodze minęłam sklep z ubraniami, do którego wstąpiłam. Wyszłam z niego po godzinie z zakupioną krótką, dżinsową sukienkę. Szłam skrótem, którym podążałam kiedy mi się spieszyło. Robiło się ciemno, a ja czułam że ktoś mnie śledzi. Jednak kiedy się odwróciłam nikogo nie zauważyłam. Nagle ktoś złapał mnie za nadgarstki i przycisnął mnie do ściany.
- Puść mnie – kopnęłam napastnika w krocze, dzięki czemu uwolniłam się i pobiegłam do domu.
Sprawdziłam kieszenie – okazało się, że mężczyzna ukradł mi portfel.
<Mira>

Obudziłam się na jezdni. Zauważyłam, że zaraz przy pasach stały dwa pokiereszowane samochody. Czarny Hammer prawdopodobnie dachował bo był odwrócony dachem do asfaltu, zaś drugie auto – Mitsubishi miało wgniecioną maskę. Nagle poczułam, że ktoś podnosi mnie, obróciłam się w stronę osobnika, a ten uśmiechnął się i zapytał:
- W porządku  mała ????
Zaskoczona zaczęłam na niego krzyczeć
- Chyba Cię…!!!! – nie zdążyłam dokończyć
- Subaru-san!!!- krzyczał jakiś chłopak – żyjesz ?, to znowu oni- syknął widząc zaistniałą sytuacją
Obok nas zebrał się tłum gapiów i usłyszeliśmy syrenę policji
- Nie wiedziałem, że uderzą z takim rozrzutem, chwytając mnie pod rękę
- Ej!!! – wrzasnęłam zaskoczona, ale mnie zignorował
<Susan>
Biegłam do domu, miałam wrażenie, że serce zaraz wyrwie mi się z piersi. Sprawca nadal biegł za mną mimo zadanego wcześniej ciosu, szybko się poruszał. Niestety moja ucieczka skończyła się fiaskiem, oprawca dogonił mnie i obezwładnił. Podczas szarpaniny zamknęłam oczy, nagle usłyszałam trzask  łamanej kości. Otworzyłam oczy i zobaczyłam mojego oprawcę, który był okładany przez czarnowłosego chłopaka. Po chwili mój obrońca pchnął mężczyznę na mur otaczający budynek. Przycisnął swoją dłoń do gardła przeciwnika
-Następnym razem znajdź ofiarę równą sobie i więcej się tu nie pojawiaj- powiedział czarnowłosy i puścił go.
Sprawca uciekł, a nieznajomy podszedł do mnie i podał mi rękę i pomógł mi wstać.
- Nic Ci się nie stało? – zapytał
- Wszystko w porządku, dziękuję
Zarumieniłam się, nie wiedząc czemu
- Mogę zapytać jak się nazywasz ?
- Jestem Susan
Uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił uśmiech
- Śliczne imię, ja jestem Toru
Odchrząknął i spoważniał. Staliśmy naprzeciwko siebie, kiedy Toru rzekł
-Musimy powiadomić policję- wyciągnął swojego smartfona i zadzwonił.
Po niedługim  czasie odpowiednie służby przybyły na miejsce przestępstwa
<Jackie>
Siedziałam na łóżku i pisałam piosenkę, tok myślenia przerwał dźwięk rozbijającego się okna. Na podłodze było pełno odłamków szkła. Przyczyną była cegła, na której znajdował się kawałek papieru.
-,,Obserwuję Cię” – przeczytałam.
Wystraszyłam się i zeszłam do rodziców.
<Mira>
- Szef powinien zaraz być – powiedział brązowowłosy chłopak
Nadal mnie ignorowali. W tłumie zauważyłam umięśnionego, wysokiego i ciemno brązowowłosego mężczyznę, który podszedł do naszej grupki. Prawie potykając się o zwłoki prowadzącego hammera.
Jako pierwszy zwrócił się do mnie
- Witam panią, szkoda że spotykamy się w tak nieciekawej sytuacji
- W..w..w..witam co tu się dzieję ?
Poprawił swój garnitur
- Może nie tutaj, zapraszam do bardziej spokojnego miejsca- powiedział  wskazując na helikopter.
<Jackie>
Rodzice byli zmartwieni tą sytuacją co było do nich niepodobne. Tata wykonał parę telefonów, a następnie kazał nam się spakować. Po krótkim ogarnięciu pojechaliśmy do domu za miastem. Na całe szczęście nie miałam daleko do liceum. Wcześniej lokując się w pokoju wyszłam na spacer.
< Susan >
Po złożeniu zeznań, Toru miał mnie podwieźć do domu. Jednak kierował się w drugą stronę. Zatrzymaliśmy się przed wielką rezydencją. Zaprosił mnie do środka i prowadził mnie przez długi korytarz, który ciągnął się w nieskończoność.
< Narrator>
Dom rodzinny Jackie został otoczony przez agentów i pewnego ochroniarza w czarnych włosach.
< Jackie >
Kiedy przekraczałam próg domu jacyś ludzie w garniturach otoczyli dom. Zamknęłam za sobą drzwi i pobiegłam do kuchni, w której siedzieli rodzice.
- Kochanie co się stało ?- zapytała mnie mama
- Jacyś mężczyźni okrążyli nasz dom
- Tak ja po nich zadzwoniłem – odpowiedział ze spokojem ojciec.
- Co ale czemu ? czy nie wystarczy, że wyjechaliśmy za miasto ?– odparłam
- Nie, od dziś będziesz miała ochronę
Usłyszeliśmy pukanie. Mój ojciec poszedł otworzyć. Do domu wszedł wysoki dziad
- Nazywam się Daichi Katsuragi byłem kiedyś współpracownikiem twojego ojca z powodu ostatnich wydarzeń przydzielam Ci ochroniarza.
Westchnęłam i skrzyżowałam ręce na piersi
- Akizuki pozwól tu – do środka wszedł czarnowłosy chłopak. Trochę mnie to zamurowało myślałam, że ochroniarzem okaże się jakiś dziad po 50-siątce, a mój opiekun wyglądał na 20-latka.
-Akizuki to jest dziewczyna, którą masz chronić
- Witam jestem Kaiji Akizuki – wyciągnął do mnie rękę
- Cześć jestem Jacquelin Hallou, mów mi Jackie jak wszyscy- uścisnęłam jego dłoń i uśmiechnęłam się szeroko. Tak na marginesie był bardzo przystojny
J
<Mira>
- Otwórzcie !!! – krzyczałam z całych sił. Pięściami biłam w drzwi – szlag – denerwowałam się coraz bardziej – co oni myślą, że mogą mnie zamknąć jak ptaka w ozdobnej klatce?
- To nic nie da ślicznotko – odpowiedział pan Subaru
- Zamknij się to twoja wina i tych twoich facetów w czerni.
Założył ręce na piersi i oparł się o ścianę
- A ty dalej to samo?- westchnął – nie możesz siedzieć cicho i poczekać na mojego szefa? on ci wszystko wytłumaczy
Nadal byłam zdenerwowana
- Nie potrzebuje ochroniarza, sama sobie poradzę
- Mówi to dziewczyna, która wpadłaby pod samochód – uśmiechnął się szyderczo
Ja jak zwykle dobita ripostą, warknęłam na niego. Odetchnęłam przez parę minut zaś koleś, którego ojciec chyba był wielkim fanem tej marki auta, gapił się na mnie.
- Nienawidzę dziadów z tajnej policji. Chodzi o mojego ojca ..prawda ? o jego pracę informatyka ?
Uniósł brew
- Na jedną z  odpowiedzi sama już sobie odpowiedziałaś
- Wiedziałam przez niego zawsze się w coś wpakuje. Dzięki tato – mruknęłam do siebie
<Susan>
Podeszliśmy z Toru do wielkich drzwi
- Ej po co mnie tu przyprowadziłeś ? – zapytałam z zaciekawieniem
- Zobaczysz, chodź ze mną- uśmiechnął się tajemniczo
- Dlaczego mam cię słuchać. Znam cię niecały dzień – parsknęłam
- Temu, że Twoi rodzice wybrali mnie na twojego ochroniarza- odpowiedział
-Że co ? od kiedy ?- wrzasnęłam
- Nie krzycz tak bo bębenki mi wysiądą- zatkał uszy – jakiś miesiąc– powiedział i wyszczerzył się do mnie.
Burknęłam na niego i odwróciłam się do niego plecami. Otworzyłam gwałtownie drzwi i stanęłam jak wryta. Przede mną była Mira, która prawie uderzyła mnie w twarz.
- Co ty tu robisz?- w głębi pokoju zauważyłam jeszcze brązowowłosego chłopaka.
<Mira>
- Ha! Czyli nie tylko ja mam coś na sumieniu
Rozsiadłam się na fotelu, który pamiętał czasy wiktoriańskie.
<Susan>
- Boszsz…. masakra… w ogóle znasz tych facetów?
Wskazałam na chłopaków.
- A po drugie nie mam niczego na sumieniu, jakiś palant mnie napadł- przewróciłam oczami- a ty czemu tu siedzisz?
<Mira>
- Wpadłam pod samochód, a potem ktoś mnie macał na przejściu dla pieszych….
- Ktoś musiał zacząć – uśmiechnął się Subaru- nie protestowałaś
- Zboczeniec!!!!... – wrzasnęłam
Toru podśmiewał się pod nosem.
- Chyba jesteśmy wszyscy… teraz musimy poczekać na szefa- powiedział Subaru
- Jeszcze jedna osoba- podpowiedział Toru
<Susan>
Słuchałam uważnie Miry, kiedy usłyszałam śmiech Toru obróciłam się
- Czego się śmiejesz ?- krzyknęłam na niego
Chłopak się przymknął
- Jak to jeszcze jedna osoba? Kto?
Jednak nie dostałam odpowiedzi, po prostu mnie zignorowali.
<Jackie>
Po ustaleniu z grubsza większości spraw, razem z Kaijim pojechałam do ich bazy. Przez całą drogę rozmawialiśmy o pierdołach bardzo dobrze czułam się w jego towarzystwie. Dopóki nie przekroczyliśmy progu villi buzia mi się nie zamykała. Kiedy Kaiji otworzył mi drzwi i wpuścił do środka zaniemówiłam
- Wow – to było jedyne co udało mi się wykrztusić.
Chłopak się zaśmiał jednak podał mi ramię i zaprowadził mnie do jednego z pokojów. Tam siedziały dziewczyny z młodszej klasy. Mira i Susan imiona pamiętałam z kart bibliotecznych.
- Kaiji co one tu robią ?
- To samo co ty
- Yhm… okej…. to pewnie tamta dwójka to ich ochroniarze ?
- Tak ten po lewej to Subaru, a drugi Toru
- Rozumiem, to idę porozmawiać sobie z dziewczynami pewnie macie coś do obgadania.
Pokiwał głową i spojrzał na zegarek
- za 15 minut powinien zjawić się Katsuragi~kun
- nie jechał z nami ?
- Nie miał coś do załatwienia
Odwróciłam się do dziewczyn
- Witam
<Mira>
Teraz wiem kogo brakowała. Nie odzywałam się, siedziałam na fotelu.  Obserwowałam chłopaków – Kaiji był strasznie napakowany i szczupły w biodrach. Natomiast Toru był mniejszy i bardzo szczupły. Po długiej ciszy odezwał się Subaru
- Może… tak dla zaspokojenia ciekawości niech każdy powie czym zajmują się wasi rodzice.
- Informatykiem systemów- westchnęłam
<Susan>
Usiadłam po turecku na podłodze, spoglądałam na nich
- Moja matka jest bankierem, a ojciec pracuje jako barman- powiedziałam
Subaru oparł się o ścianę – wyglądał na zamyślonego.
<Jackie>
Przyszła kolej na mnie, odchrząknęłam i powiedziałam
- Ojciec jest byłym agentem CIA, teraz pracuje jako ochroniarz, natomiast matka pełnoetatową pielęgniarka. Dziewczyny i ochroniarze prócz Kaijego wpatrywali się we mnie.
- Wytrzeszczu dostaliście?
<Mira>
- Teraz wiem po co tu jesteście- wstałam z fotela i skierowałam się w kierunku  drzwi – nie jestem tu zupełnie potrzebna.
Subaru zagrodził mi drogę
- nikt nie wychodzi
- odsuń się
<Susan>
Siedziałam znudzona i śpiąca na podłodze. Usiadł obok mnie Toru
- Czego chcesz?- burknęłam
- Nie gniewaj się na mnie, nie mogłem się ujawnić. Twoi rodzice nie chcieli żebyś wiedziała, że masz ochroniarza.- plątał się w swojej wypowiedzi
- Wszystko jedno co za różnica- westchnęłam- mam do ciebie jedną prośbę
- Jaką?- Toru wpatrywał się w moje oczy
- Zostaw mnie w spokoju- ukryłam twarz w dłoniach.
Słyszałam jak zamykał drzwi, potem spowił mnie sen.
<Jackie>
Nie wiedziałam ile spędzimy tu czasu Katsuragi spóźniał się już godzinę. Szturchnęłam na wpół śpiącego Kaijiego.
-Gdzie moja torba?
- W twoim pokoju
- Zaprowadź mnie do niego
Wstał i wyszliśmy, pokój mieścił się na drugim piętrze. Chłopak pchnął trzecie drzwi
- Zapraszam
Pokój był wyobrażeniem najskrytszych marzeń
- Przepiękny
Uśmiechnął się
- Cieszę, że ci się podoba łazienka w pokoju lub naprzeciwko. Ja uciekam do sklepu wziąć coś dla Ciebie?
- Orzeszki wasabi oraz paprykowe, możesz kupić opakowanie sushi i może parę piw smakowych.
Wydawał się zdziwiony
- No co – uśmiechnęłam się szeroko.
Rozejrzałam się po pokoju, posiadał telewizor z kinem domowym niestety brakowało filmów.
- Kaiji mogę Cię prosić abyś wypożyczył parę filmów?
- Jasne nie ma problemu, jakie?
- hmm … Labirynt z Jackiem Gyllenhalem, Kolekcjoner Kości i coś z Marvela .
- No nie przeczę spodziewałem się romansideł, a wybrałaś kryminały
- nienawidzę oglądać ciągle tego samego uwielbiam jak coś się w filmie dzieje, a nie, że się gzią w każdej scenie.
Kaiji zaczął się śmiać
- Wracam za godzinę – i wyszedł

<Mira>
Byłam zmęczona tym wszystkim usiadłam przy rozłożonej kanapie twarzą do okna i dumałam.
-Nadal jesteś zła?- zapytał Subaru
Nie odzywałam się
- Masz napij się- podał mi zimną puszkę Radlera. Kiedy ją zobaczyłam, zabrałam ją od niego i otworzyłam następnie duszkiem wypiłam całą.
- Spóźnia się – szepnęłam
- Taa… to do niego podobne- usiadł obok mnie.
Przez resztę czasu żadne z nas się nie odzywało, aż w końcu zasnęłam czując na szyi jakieś ciepło.



-------------

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz